Prawda jest jedna, choć prawd są tysiące,
a każdy swoją prawdę ma jedyną.
Patrz pilnie okiem w głębie swe milczące...


Leopold Staff

poniedziałek, 18 listopada 2013

piątek, 16 sierpnia 2013

S.M. 1930-2013


Andrzej Mleczko: Do rysunków miał stosunek ambiwalentny

O swoim spotkaniu z dramatopisarzem mówi też "Gazecie Wyborczej" rysownik Andrzej Mleczko: Mrożek miał do swych rysunków stosunek ambiwalentny, żeby nie powiedzieć - mocno lekceważący.

Parokrotnie odwiedził mnie w pracowni - zainteresowany moim stołem do pracy, ilością zgromadzonych tam narzędzi. Sam używał tylko pisaka i tzw. przebitkowej kartki. Poradziłem mu, żeby sięgnął po piórko, ale mnie na szczęście nie posłuchał. Mam około 30 jego oryginalnych rysunków, które publikował w "Szpilkach". Traktowano je w tej redakcji niedbale, leżały na półkach. Kto chciał, mógł je zabrać. Porozumieliśmy się z Mrożkiem jako dwie osobowości depresyjne: z tym że moja depresja była przy jego depresji drobna. Z pozycji pesymistycznych rozmawialiśmy o śmierci, o polskości, o tematach natury ogólnej. Jego duperele i plotkowanie, kto, z kim i dlaczego, nie interesowało".


Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,14445119,Slawomir_Mrozek_nie_zyje__Wspomnienia_o_nim___Byl.html#ixzz2c7nk44ZP

wtorek, 30 lipca 2013

jestem emocjonalnym ślimakiem, który toczy za sobą patologiczny śluz.
jestem sam i wracam wciąż w tę jedną twarz i gorycz płytkości uczuć.
uraz za urazem.
skąd we mnie tyle słabości i zła,
jeśli złem można nazwać irracjonalne, niczym nieuzasadnione zniszczenie?
pusty pokój jest zbyt pusty, pełny- przepełniony.
miłość, której nie ma
pozostaje w sferze myśli.sny są takie ciepłe...jak umieranie.

niedziela, 28 lipca 2013

przekrój

dopóty pogarda bratobójczo morduje żal
dopóki szukam własnych ograniczeń

lęk przed bliskością to ostatnia kostka domina

czwartek, 11 lipca 2013

Męskie Granie 2013


Uniwersalizm, intymność, muzyka, bliskość.

Artystycznych osobowości, nie do końca przypadkowe, spotkanie drugie.



wtorek, 9 lipca 2013

Krystyna Prońko "1980"

Kobiety, które potrafią używać swoich atrybutów w ten sposób na podziw zasługują.
A to tak niedawno było...
Jazz jest i funk.



niedziela, 30 czerwca 2013

czwartek, 27 czerwca 2013

Drogi pamiętniczku...

Wciąż popadam w konflikty z "silnymi osobowościami" lub osobami, które uchodzą za "ważne".
Czy kiedykolwiek wyjdzie mi to na dobre?


piątek, 21 czerwca 2013

Do widzenia, do jutra 1960r.

Teatrzyk "Bim-Bom", serce którego nie ma i muzyka Komedy. 
 
 
 
 

reż. Janusz Morgenstern

czwartek, 13 czerwca 2013

zapał

stereotypy od biedy wynikające z mojego sportowego ubrania, determinacji z ulicy i popsutych tatuaży...
mam ochotę wypowiedzieć najsłodsze "tak", "właśnie tak", zestarzeć się razem z kolejną i niezrealizowaną miłością mojego życia.

czwartek, 6 czerwca 2013

Wymówka

Tata: Ściągnąłem Pottera, chcesz zobaczyć?
Marysia: Dzisiaj tato jestem w ogóle niezabawna.
-Dlaczego? :)
-Głowa mnie boli... Harry Potter będzie w telewizji siódmego czerwca.
Tata zgłupiał, gdyż "siódmy czerwca" to nowy związek frazeologiczny w ustach małej Mani :)


niedziela, 2 czerwca 2013

Wierszem przez życie

Wyszedłem po Kronosa, wróciłem z tym:



 Walka o autonomię tożsamości człowieka (poety). Oto wszechpanowie Wielka Historia!
Jeśli pomiędzy marzeniem a rzeczywistością jest tylko miłość (pasja), to ta poezja kocha.

"Roztapiała się młodość brudnym, mokrym śniegiem,
dławiły dni pochmurne, jak robactwo żarły,
i już mi chłodne były jesienne noclegi,
i z umarłymi byłem sam na pół umarły..."
Doskonała metafora samotności.

sobota, 20 kwietnia 2013

pewna alternatywa

być albo nie być
być albo mieć

być i nie być
być i mieć
kochać i być kochanym




Potęga wyobraźni (Z poradnika panny Marii).

Przepis na jedyny skuteczny środek przeciwbólowy:

"Królowa Śniegu", "Calineczka", "Dziewczynka z zapałkami", "Mała Syrenka", "Pinokio", "Królewna Śnieżka", "Lampa Aladyna", "Ali-Baba i czterdziestu rozbójników".

Bajki, które czytaliśmy nad ranem i w nocy. Manie rozbolał ząb. Przy okazji rozstrzygnęliśmy odwieczną filozoficzną kwestię czy zęby bolą "od jedzenia słodyczy", czy "od niemycia zębów".

czwartek, 18 kwietnia 2013

"Nic się nie stało"


Special gift for Ambre
(9. track !)




Mam już dwie płyty Luc-a i dwie Kanału Audytywnego, ale tę niedługo też se kupię. 
Nie słuchać głośno, bo pozostaną tylko buty, pobite szyby w oknach i zagubione we wsi wozy strażackie.

progressive



Szukać. Zdobywcą być.

niedziela, 14 kwietnia 2013

dichlorodifluorometan

światłem wypełnione nierozpakowane walizki
na poduszce, tuż przed przebudzeniem dwa kamienie 
w lotnym stanie rozprężenia jedno serce
nasza wolność, to nie nasza zguba.jest fajnie

punk is not dead ;)


środa, 10 kwietnia 2013

już nikt nie wyrywa kartek z kalendarza

mieszkanie jest duże. spora kuchnia. ubikacja osobno. w korytarzu zaniedbane chodniki. Marysia biega po nich oszalała. podoba jej się. jest jak spragniona posiadania tego nowego miejsca. boazerie. w pokoju parkiet. na ścianach modna na początku lat dziewięćdziesiątych natryskowa tapeta. zwisająca jak sopel, przybrudzona energooszczędna żarówka. łóżko. dwa materace. przez żeliwny kaloryfer z termostatem przewieszony nawilżacz powietrza. małe biurko. stary segment, który nad ranem wydaje odgłosy jakby pękał, chociaż włożyłem w niego tylko ubrania na jeden sezon, kilka książek, środki higieniczne, paczkę papieru do drukarki, poradziecką lustrzankę z zepsutym światłomierzem, kilka zapalniczek, dwie małe szczotki do włosów i bieliznę Mani. duże okno, a właściwie połączone dwa. z dziesiątego piętra widok na miasto z północy na południe. ponoć o tej porze, kiedy pogoda sprzyja widać stąd ośnieżone szczyty tatr. jak na razie o zmroku w najdalszej przestrzeni dostrzec można kominy elektrociepłowni, migotliwie oświetloną zakopiankę, na wprost jakieś wzniesienia, po prawej kopiec kościuszki. blok znajduję się na osiedlu, gdzie spędziłem prawie piętnaście lat życia. pierwsze piętnaście lat życia. tu się urodziłem i wychowałem. znam tutaj każdy plac i każdy kąt. teraz wracam. zataczam koło jak pies szukający pierwotnego schronienia. jednak teraz i tu wszystko wygląda inaczej.  małe i szare. trwający kilka minut stan lękowy, jak krótka czarna dziura pochłania całą moją energię na resztę dnia i noc, żeby rano pozostawić mi swój kolor i nieogarniętą niechęć, abym mógł się podnieść z podłogi na kolana. niby nic, ojca słabość charakteru, ale do tego nie da się przyzwyczaić. łatwiej jest nie wierzyć w nic.


niedziela, 7 kwietnia 2013

Krum



reż. Krzysztof Warlikowski

Cóż napisać? Jest w tym ta współczesna pozorna "łatwość" , ale jest też napięcie i głębia, której już "nie ma".











piątek, 5 kwietnia 2013

***

cynizm, hipokryzja, zawiść. nie chodzi o to, że rozbijam się o byle co, ale o to, że rozpadam byle jak.


 


poniedziałek, 18 marca 2013

alternative


I need it, I want it, I take it. Morphine.





Ten ma styl, kto ma style- ludzie mówią. Groove jest... i luz.







sobota, 2 marca 2013

"Zapiski starego świntucha"



"szedłem i szedłem pustymi ulicami, skręcałem bez żadnego powodu i szedłem dalej. zaczęło mnie to przytłaczać. ściana. >> to jest to- zacząłem rozmyślać- czego ludzie zawsze bali się najbardziej: nie tylko wyrzucenia poza krąg, ale i braku zwykłego przyjaciela. nic dziwnego, że MOŻE cię wystraszyć  to tak, że zaczniesz srać w portki. to może cię nawet ZABIĆ. wmieszać się w tłum i uwiesić się go- to tani chwyt. taki sam jak wszelkiego rodzaju karty kredytowe w portfelu. pieniądze. polisa ubezpieczeniowa. samochód. łóżko. okno. klozet. kot. pies. roślina w doniczce. instrument muzyczny. metryka urodzenia. rzeczy, na których można wyładować wściekłość. wrogowie. pochlebcy. worki z mąką. wykałaczki. dupa bez hemoroidów. natrysk. aparat fotograficzny. płyn do płukania ust. i- o mój boże!-zamki. (pływajcie w tym, utopcie się w tym, pucujcie to wszystko co godzinę). (wszystko co macie- wpieprzcie to w siebie jak płetwy, jak gumowe skrzydełka, jak sztucznego kutasa z gabinetu lekarskiego) <<."

Ot i zdesperowany Bukowski...

(...)

"...to nie demokracja- to wariacja (...)
...Prezydenta Stanów Zjednoczonych wybiera się w sklepie z bronią, z katalogu rozsyłanego pocztą...
...Wolność zamordowano z broni palnej. W kraju, gdzie >>prawo<< do zabijania z takiej broni nadal uważane jest za nadrzędne; w kraju gdzie lenistwo jest cnotą, patriotyzm- grzechem, a równowaga anachronizmem; gdzie Bóg jest facetem po trzydziestce, młodość- religią panującą, przyzwoitość- brudnymi nogami i pogardą dla uczciwej pracy, miłość- stanem, do osiągnięcia którego niezbędna jest penicylina, albo wręczaniem kwiatów nagiemu wyrostkowi o zawszonych włosach, podczas gdy twoja matka siedzi w domu ze złamanym sercem... >>kochamy<< nieznajomych, ale nie własnych rodziców..." (...) "zbiera mi się na wymioty, gdy slyszę, że powinienem >> zrozumieć<< zło" (...)

... i po zamachu na J.F. Kennedy' ego


Wbrew naiwnej i politycznej retoryce twórców wszelkich teorii spiskowych.





piątek, 22 lutego 2013

Tam gdzie kończy się człowiek, a zaczyna dźwięk.

 





Dojrzałość, oszczędność, i esencjonalność. Parafrazując tytuł jednej z płyt Jarosława śmietany: Poetic Guitar. Genialny freestyle trąbki. Klarnet. Wokal. Doskonałe współbrzmienie.




środa, 20 lutego 2013

tak dobrze

przewlekłe cierpienie stawia człowieka w pozycji męczennika. i choć to niedobre, niesprawiedliwe, egoistyczne- a więc fałszywe spojrzenie, ze szczytu czaszki Adama widać więcej. żyją przecież ludzie myślący tak skrajnie subiektywnie, że wszystko jest im obojętne.

wtorek, 29 stycznia 2013

piątek, 25 stycznia 2013

nie to, ale o tym (znikające książki kupię)

kilka wierszy Julii Hartwig  przeczytałem przeglądając sto dwudzieste Zeszyty Literackie. "błądziłem, błądząc grzeszyłem"- pomyślałem i w ramach pokuty wybrałem się do najbliższego Empiku po tomik z poczynionymi wierszami.
po dłuższej chwili odnalazłem półeczkę z poezją: J. Kofta, J. Przybora- w różnych konfiguracjach wydawniczych... itd.  , oraz nowe wydanie wierszy Szymborskiej w kilku egzemplarzach ustawionych grzbietami do frontu i jednym egzemplarzem zwróconym en face zasłaniającym zgrabnie jedną sztukę tomu Rymkiewicza. "gombrowiczowska gęba"- myślę. uwielbiam Szymborską za to, jak czytała poezję Miłosza. jednak byłem zmuszony odejść niepocieszony, gdyż pod "H" w przedziale Poezja nie znalazłem nic.
"może z * moich* klasyków prozy coś?"- mruczę w myślach. i tak: Camus- 0, Mann- 0 (jeszcze niedawno widziałem tam Doktora Faustusa), Mechaniczna pomarańcza?- 0, Ameryka Kafki?- poszedłem w najdalszy sentyment- 0; o, jest nowe wydanie Mistrza i Małgorzaty!- za drogie, poza tym nie mogłem zignorować wrażenia, że odszedłbym za daleko popełniając grzech śmiertelny wobec tej pięknej idei, która mnie tu przygnała; Hrabal?- 0, Raspail- 00, Rousseau- 000...
li tylko poradniki, biografie, reportaże (Stasiuki robią dobrą robotę. Ponówcie tylko wydanie Znikającej Europy, a sam i osobiście sprzedam je dla Was), książki kucharskie, osobowości telewizyjne i bestsellery... "O Największa Księgarnio w Mieście! Pierdolcie się, idę ściągnąć audiobook' a z sieci". I choć nie przepadam za audio- interpretacjami ("chociaż Szymborska...!"), już mam to słuchowisko i wiem, że czekają mnie chwile, których nikt mi nie odbierze.

czwartek, 24 stycznia 2013

***


szum.
uwierzyć, zrozumieć, kochać;
instynkt i płeć. pęknięci.
w pęknięciach szum,
byle szum
zagłuszy ciszę.
odgadł zagadkę bytu ten, kto odnalazł w ciszy spokój.
zostawić wszystko, resztę oddać
- niełatwo.

piątek, 18 stycznia 2013

Outkast

Aquemini






To, że Andre Lauren Benjamin wielkim artystą jest każdy wiedzieć musi.
Hip hop. USA, GA, Atlantis 1998. Muzyczno- wokalny klasyk. Południowy styl.

Love, love, love

Kocham poseł Beatę Kempę !

Boże coś Polskę...

niedziela, 13 stycznia 2013

ostrość na odrębność

nagi, słodki, ciepły zapach snu
mrużę oczy, przeciągam chwilę przebudzenia
poufałość małoletnich psychopatycznych aniołów wystarcza
bywam, więc jestem

niedziela, 6 stycznia 2013

pamiętać

zabierz mnie stąd kiedy będę spał i baw się mną jeśli masz brudne serce. w mieście nie ma już starych wiat, budek z kasetami, blu boxa i saturatorów pod tunelem, ale przejdziemy się naszymi ulicami, zapalimy skręta w windzie na parkingu, pogadamy z dziewczynami na placyku, posiedzimy na kolejowych blokach, albo polatamy po podwórkach na szpitalu. a na wagary pójdziemy do lasku na wolę i kupimy cole na bombki i wódkę. rano zaśniemy u Ciebie w  pokoju, pogramy na konsoli Twojego brata, będziemy siedzieć otuleni jednym kocem i patrzeć czy sąsiadka z naprzeciwka nie podgląda. chodźmy do music cornera posłuchać muzyki, albo na tory, z  dwunastego piętra popatrzmy na oświetlony cmentarz, sprawdzimy jak daleko dojedziemy autobusem bez biletu. jakoś poradzimy sobie z ojcem i na pewno pomożemy mamie... powiesz: pisz i nie zapomnij. zabierz mnie stąd i baw się mną.

mama said

Hetfield aktorsko słabo, ale kawałek dobry np. na pogrzeb.






Prawdziwych ballad już nie ma man. 

piątek, 4 stycznia 2013

komedia

mijamy się idąc chodnikiem i mimo
że nasze spojrzenia spotykają się spontanicznie, niewątpliwie i suwerennie 
w obawie nakładamy sobie na twarze smutne i poważne maski 
tak jakby ktoś zapłacił nam za to, żeby popatrzeć na nas z boku
chodnik to tylko chodnik, ulica ulicą, ptaki i drzewa 
już do białego rana jesteśmy ubraniem

Wspomnienia polskie


 ”…on nigdy nie był w stanie spoczynku, zawsze naprężony, dręczący siebie i innych nieustannym aktorstwem, żądzą epatowania i skupiania na sobie uwagi, wiecznie bawiący się okrutnie i boleśnie ludźmi… Wszystkie te wady, będące także moimi, oglądałem teraz jak w krzywym zwierciadle, spotworniałe i wydęte do rozmiarów apokaliptycznych.
Pokazywał nam „muzeum okropności”, którego ozdobą było coś co nazywał zasuszonym językiem noworodka i włos jakiś, który rzekomo był włosem Bejlisa, tudzież list erotomanki, rzeczywiście rozpustny do obrzydliwości. Ja powiedziałem:
- Ależ niechże pan nie pokazuje nam takich rzeczy! Przecież to niewłaściwe!
Przyjrzał mi się uważnie.
- Niewłaściwe?- zapytał.
Był trochę zbity z tropu. A mnie znowu nawiedziła moja mania, żeby być artystą i cyganem w bogobojnych domach ziemiańskich, ale ziemianinem i nawet szlachcicem wśród cyganów, intelektualistów i artystów. Niewłaściwe! Ten połykacz rozmaitych haszyszów, morfinoman, megaloman, schizofrenik, paranoik, kpiarz, cynik, perwersiarz i dadaista i pseudowariat chyba od lat nie słyszał podobnej naiwności… Niewłaściwe! z mojej strony to był instynkt samoobrony…”

Gombrowicz o pierwszym spotkaniu z Witkacym.


„…Wydaje mi się, iż sekret mego powodzenia u Żydów na tym polegał, że nie robiłem żadnych koncesji, przedziwnie nawet z wrodzoną przekorą akcentowałem w sobie moje cechy aryjskie, wiejskie, szlacheckie. Już znacie tę moją politykę… Otóż Żyd, moim zdaniem, ma słabość do szlachcica polskiego, gdyż szlachcic go śmieszy, bawi, gdyż wobec szlachcica on sam czuje się Żydem, czyli sobą, i to pozwala mu istnieć barwniej, intensywniej. Jeśli tedy, jak w tym wypadku, nie kryła się w tej gierce mojej żadna antypatia, czy duma, owszem, raczej uznanie, rozpoczynała się pomiędzy mną a nimi doskonała zabawa, polegającą na wzajemnym rozkoszowaniu się odrębnością- a, że oni maja rozwinięty zmysł humoru, wiec nietrudno mi było dostrzec jak w ich oczach zapala się iskierka dowcipu gdym do nich podchodził. Bawiliśmy się w szlachcica i żyda, zabawą przezwyciężaliśmy ten palący problem lepiej, niż tego mogły dokazać pedantyczne deklaracje równości i inne temu podobne inteligenckie „postępowe” wywody…”  


W. Gombrowicz. Wspomnienia polskie. Wędrówki po Argentynie. Res Publica. Warszawa 1990


Gombrowicz mówi prawdę nawet kiedy kłamie. Wrzuca na stół operacyjny siebie jako człowieka. Pewnie przebija i bezlitośnie chlasta ironią, opisując pewien ludzki uniwersalizm. Raport z sekcji w najbliższej bibliotece, tudzież antykwariacie.

środa, 2 stycznia 2013

bluźnierstwo

ty
wiesz, że częściej proszę, niż dziękuję i przepraszam, ale
zdejmij to ze mnie, a wstanę sam

wtorek, 1 stycznia 2013

***


chłodne i suche powietrze, niesymetryczne obrazy a w nich biały tlen. niespokojne sny na wietrze, fantazmagoryczne razy- słowem en i en. zębate koło, koło trze, rozsądny pozorów azyl, jedzie wózek korytarzem, peronami oddziału „N”. umarłem trzydzieści lat temu i nie boję się Niczego.