jestem emocjonalnym ślimakiem, który toczy za sobą patologiczny śluz.
jestem sam i wracam wciąż w tę jedną twarz i gorycz płytkości uczuć.
uraz za urazem.
skąd we mnie tyle słabości i zła,
jeśli złem można nazwać irracjonalne, niczym nieuzasadnione zniszczenie?
pusty pokój jest zbyt pusty, pełny- przepełniony.
miłość, której nie ma
pozostaje w sferze myśli.sny są takie ciepłe...jak umieranie.
czasem trzeba zobaczyc dno ....
OdpowiedzUsuńpotem albo się leży w tej ślinie albo się idzie po ręcznik ....
ps. ta złośc to tak na siebie bezradnośc się nazwya ...
dialogi są dobre , ogólnie ...
ogólnie to zawsze gdzieś się wraca ...
wytłamsisz , przejdzie
Nigdy nie przechodzi... Zeżygać się nawet nie można, jeśli już b. dawno wypluło się żołądek.
OdpowiedzUsuńgdybym nie karmiła schlałabym sie :) o tak lepszy kac ...
Usuńnie piłam już 3 lata
Usuńz rząd , tak z wiadrami
UsuńJa to chętnie bym się zżulił. Przeszkadza mi tylko świadomość, że być może na to za wcześnie. No i to "przeczucie", że jeszcze potrafię kochać.
Usuńoj, Myszko, Myszko...:)
OdpowiedzUsuńBeznadziejnym...:b
UsuńTen patologiczny śluz mnie zachwycił... - mogę wykorzystać?
OdpowiedzUsuńZabieraj śmiało.
Usuń