Prawda jest jedna, choć prawd są tysiące,
a każdy swoją prawdę ma jedyną.
Patrz pilnie okiem w głębie swe milczące...


Leopold Staff

piątek, 18 lipca 2014

poniedziałek, 14 lipca 2014

mini

miłości nędzna
przywróć sens moim dłoniom
myślom oddaj miarę
piołun przemień w chleb i wyjdź
po angielsku



środa, 9 lipca 2014

"...samotności- matki wszystkich chorób..." *

wytłumaczyć, pocieszyć, uśpić...
dla chorego serca nie ma pomyłek
spokój pozorny, niemal wyuczony
brak lęku o przetrwanie i każdy swój krzyż




* E. Cioran

czwartek, 26 czerwca 2014

przepis z kalendarza

rany kłute głębokie najlepiej jest
posypać solą kuchenną i czekać
blizny po nich będą widoczne już na pierwszy rzut oka

nie praktykować pozostawiania ich otwartymi i nie spychać w niejasne głębie
żeby rozlały się po wnętrznościach jak druga natura
odpowiedzą jątrzeniem niepytane, zawsze wtedy, kiedy nie wypada








środa, 25 czerwca 2014

to jasne i ból

ciało i krew
wszystko milczy
w tobie
o tobie
za tobą.
wziąć, żeby dać
dać i wziąć
być o jedno niebo za blisko

sobota, 14 czerwca 2014

 
buduję ściany z słów. ozdabiam je wypustami, łukami, półkami na których układasz młode kwiaty i mówisz, że w nadziei też jest obietnica.


czwartek, 5 czerwca 2014

***


cisza, pusty dom.
ciche światła pojedynczych ognisk
rozproszone wzdłuż korytarza upominają się o życie.
cisza boli, jak tylko boleć może brak
zrozumienia i sprzeczne uczucia.
pustka w łożysku bólu. to nie sentymenty,
tylko pełnia księżyca przelewająca się przez palce i kiepskie miny do tej gry.
pusty dom,
znużenie i niespełnione oczekiwania, albo zwykłe rozczarowanie
obojga jeszcze wczoraj zainteresowanych.
gaśnie to co wzbronione na dobre i złe
nie rozbłysło, więc może nasze drogi będą tym razem krótsze (?)

środa, 28 maja 2014

femina

chcesz żebym patrzył na ciebie jak na kobietę. nie zachowuj się jak kobieta.
potrzebujesz mojego serca w swoich dłoniach. proszę ostudź dłonie.
pragniesz oddać mi wszystko. nie mogę przyjąć duszy.
tylko jak ci to powiedzieć? cisza krwawi. słowa broczą we krwi.

poniedziałek, 26 maja 2014

konsekwencje


pożywne śniadanie, ciepła kąpiel w słonej wodzie i dokładnie się ogolę. może.
ubiorę się lekko i ładnie, będę uśmiechał się do Ciebie w myślach całą twarzą. to coś zmieni.
rzuciłem całkiem niezłą pracę w porywie niemocy. posprzątam mieszkanie. może to coś zmieni.
później wyjmę cię z głowy, żebra, albo biodra. oddechem tlen, wargami pchnę krew w obieg.
będę kłamał, że wiem czego Ci potrzeba, i że bardzo chętnie.
umiesz kłamać tylko jak kobieta, więc powiesz, że to nie Ty, ale że to może być prawda.
a ja? będę nadal tylko wobec pozorów podejmował decyzje.

środa, 14 maja 2014

kardiogram

kobieta-niebo-kobieta-dno-chrystus-dno-życie-niebo-kobieta-dno-chrystus-kobieta-życie-dno

sobota, 12 kwietnia 2014

***

przechodząc ulicą widziałem ludzi o twarzach bez duszy, jak judasz
 i mimo, że jedna z nich złapała mnie za łokieć jak napotkany znajomy
tym razem nie upadłem, embrion w rozwibrowanym powietrzu
wiara to nie łaska, łaska to miłość

niedziela, 30 marca 2014

Blaszany bębenek

jestem już tylko dla siebie, jednak
szukam coraz częściej i wciąż w tym samym miejscu
pustki, która nie umiera ostatnia.

schowam serce już nie tylko przed całym światem, przecież
wskrzeszanie duszy to zuchwałe przedsięwzięcie.

piątek, 28 marca 2014

Wniosek

Kiedy miłość stanie się ofertą do negocjacji skreśli ją byle obawa. Pozostanie słodycz rojeń i skurczone serca,

wtorek, 11 marca 2014

Komedie

nie potrafię jak Miller nie szarpać się z własnym zobojętnieniem. sumienie wyciera mną usta. myśli i słowa bezwiednie zapamiętuję i odkładam z tyłu głowy, aby mieć pretekst do pozostania ludzkim truchłem. ludzie już mnie nie pociągają. ludzie mnie męczą i męczy mnie poszukiwanie w nich dobra, nic o nich nie wiem, nie rozumiem. przytłaczają mnie własne wyobrażenia o nich. nie jestem tobą i tobą. nie jestem do was podobny. spartaczone przedstawienie teatru lalek. nie mam ambicji być pierwszym szczurem, mam honor być ostatnim. przygrywa antrakt, a we mgle zobojętnienia ukrywa się niechęć- jak mesjasz w ogrodzie oliwnym. odwrócić twarz byle jak, byle dumnie i lecieć głową w dół. poharatać wnętrzności i czekać. na ostrzu noża zacząć budować od nowa osobistą farsę.