przewlekłe cierpienie stawia człowieka w pozycji męczennika. i choć to niedobre, niesprawiedliwe, egoistyczne- a więc fałszywe spojrzenie, ze szczytu czaszki Adama widać więcej. żyją przecież ludzie myślący tak skrajnie subiektywnie, że wszystko jest im obojętne.
któregoś dnia wstajesz i myślisz sobie (chciałabym tak wstac i pomyślec , dużo jednak czasu mi to zajęło)że przez całe życie nie wolno było ... innym owszem ale nie Tobie.Tak skrajnie ukrywane uczucia tej bezbronności , znużenia ludzkim światem , biegnięciem na każde zawołanie i pomoc .... bezdomności własnej duszy .... z czasem stajesz się skrajnie subiektywnym człowiekiem pałającym obojętnością .. to tak jakby okres wypalenia już przetrwał zbyt długo :)
OdpowiedzUsuń"...człowiekiem pałającym obojętnością..." Jeśli to sprzeczność, to być może jest nadzieja...:)
OdpowiedzUsuńzawsze jest.... izolacja , wyjazd , powroty i brak hodowli w sobie robala ")
OdpowiedzUsuńDwa pierwsze to bardziej "wejścia" w subiektywną sytuację, niż z niej wyjścia. Jednak bez wyjazdów nie ma powrotów.
OdpowiedzUsuńuwielbiam wyjazdy ....
OdpowiedzUsuńczuje się anonimowa , wolna zupełnie z opadniętą kurtyną robota ....
pamiętam jednak ten czas kiedy czułam się więźniem swoich 4 ścian ... jakby strach by wyjść na zewnątrz opanował mnie całkowicie :)
dobrego dnia wszyscy gdzieś pospali po kątach ...
ps. strasznie mnie dobija te obrazki :)
Bo to się oglądać (za siebie) nie należy...;))
OdpowiedzUsuń"Rozumiesz. Jest taka cierpienia granica,
OdpowiedzUsuńZa którą się uśmiech pogodny zaczyna"
cierpienie niby przykre odczucie, ale jakże kształtujące charakter. Ale faktycznie, na dłuższą metę jest bardzo nieprzyjemne.
Pozdrawiam.