zwarty w garści rok
skupiony
niewyzbyte błoń
przestrzenie
wymieniły byt
swój przaśny
na znaczenia wy -
kluczenie
obiekt stracił swe
bezwzględne
ciała-ducha roz -
przężenie
i zamienił w proch
tworzywo
poprzestawiał świat -
ło-cienie
***
po załamanie
przeswitu
niejeden sięgał
straceniec
poprzez czasy przejść -
owe
na drugą stronę
czystej formy
napięcia
kształtu
teraz
brodzi tam -
gdzie stał
tu
Ehh, doskonałe, po prostu życie...
OdpowiedzUsuńPiękne!
OdpowiedzUsuńClamorQuies
OdpowiedzUsuńWitam,dziękuję i zapraszam.
Dziękuje Elu za obiektywną ocenę ;)
OdpowiedzUsuńBez tego uśmieszku na końcu, zdecydowanie bez.
OdpowiedzUsuń:) Kłaniam się nisko.
OdpowiedzUsuń