Prawda jest jedna, choć prawd są tysiące,
a każdy swoją prawdę ma jedyną.
Patrz pilnie okiem w głębie swe milczące...
Leopold Staff
sobota, 29 września 2012
Dom w centrum
siedzimy na nieregulaminowych i niewygodnych miejscach w tramwajach jadących tylko w jednym kierunku, bliźniacze twarze bez masek, wyciągamy dłonie dotykając lekkiego powietrza, które przepływa promieniami, załamuje się i skupia w nas, jesteśmy poza instynktami, nie mamy płci i wieku,jesteśmy, pochłaniamy niekończącą się przestrzeń, nie musimy szeptać słów, które leczą, miłość jest poza nami, miłość jest w nas
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Takie wyjście z siebie, rozpłynięcie w przestrzeni, odbieranie świata całym sobą. Piękne. Dzięki za Twoje teksty. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję za budujący komentarz. Wszystkiego najlepszego.
OdpowiedzUsuńskłania do refleksji. bardzo ciekawe ujęcie esencji życia :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńa jakoś mi się śmiać zachciało ... zapomniałeś dodać o zimnych szybach opartych czołach i zamyśleniu .. lubiłam jeździć tramwajami .... och lubiłam .... człowiek ocierający się o szybę czuł się taki anonimowy , mógł nie patrzeć ... w środek ....
OdpowiedzUsuńBywa, że zapatrzymy się z córką w samotność, ale akurat tramwaje nas od tego chronią. Pewnie dlatego, że jadąc nimi zazwyczaj dopiero się witamy- mając w perspektywie kilka dni tylko dla nas, albo już żegnamy- gdy za nami parę dni bez pociechy.
UsuńBardzo dobrze Cię rozumiem, choć ja sam wybieram najczęściej chodniki.
Dziękuję Ci za ten komentarz.