pauza pomiędzy zmazą a głębokim
przebudzeniem
pierwsza, jeszcze ciepła analiza
objętości koła
poodmykanych ignorancją
przedjaźniowych pól
skrzących o czoła interseksualnych
bladych gnomów, które nudząc się
obracają w palcach małe
czaszki ptaków i cukrowe chmury
złożone w kontury i cienie
rzemiosła bogów
samozadowalające się koty z refleksów
wspinają się
po ścianach, po rysach i łukach tych kolorów
na miarę absolutnie, nad miarę użytkowo
jesteśmy sobie sami
końcówkami cieniowych smug
podoczepianymi członkom
lalek i podpodeszwom
szeptamy przez sen tylko:
patrz i słuchaj
od lat beznadziei przebywania w kartonowych pudłach
zamykanych na ciężkie zasuwy i wytrych
odwiedzamy proroków w ich pustych domach
domyślamy się jednak, ale tylko sensu
w perspektywie celu trzeciego sakramentu
ogień nie posiada kształtu
czekamy na wprost od wolnej woli
pies uwiązany przez pas wabi się Logos
pies na za krótkim łańcuchu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz