przychodzisz jeszcze przed północą
zaciągnąć firanki istotnie pozostajesz poza
bezpieczną strefą nie patrząc prosto w oczy
dostrzec mogę głębie bez skali prawdziwe cierpienie
które nie żyje bez pór osamotnienia pierwsze dno
to wiano z czerwonego pluszu
we włosy wplecione samosiejne kwiaty
mają przypominać pochodzenie samorodka
świadomej kobiecości stopy
opływają cieplejszą połową dób
trwasz we mnie jak wtedy gdy dane
nam jest posiąść instynkty więc wyznam
nie znoszę własnego serca na ramieniu
nad wszystko cenię twoje na dłoni
a w kieszeniach chowam tylko napotkane
kamienie i małą spiżową figurkę pozbawioną rąk
szkoda mi słów zabranych wczoraj
Prawda jest jedna, choć prawd są tysiące,
a każdy swoją prawdę ma jedyną.
Patrz pilnie okiem w głębie swe milczące...
Leopold Staff
środa, 22 czerwca 2011
Królestwo niebieskie (Przybudówka)
"Wystarczy chyba - lub tylko tak myślimy
- żeby ktoś inny wierzył za nas."
/Frag. wiersza Adama Zagajewskiego pt. "Liturgia prawosławna" z tomu Anteny (Kraków 2005)/
nie ufam pogrzebom
łączenie się w żalu
z żalem, o żalu!
budują się na dorobku
za życia
błogosławieni
czegoś miało zabraknąć
w przypomnieniu o przedwczesnym
schyłku ciężkiej nuty niesmaku
czy też to
z samego sentymentu
ubodzy
do zmarmuru
w stanie wojennym
ryją niegodne sentencje
łatwo je zapamiętać zanim
wejdą ku chwale
w duchu
wystające łopatki
spalone anegdoty
o transporcie piwa
w beczkach
chicago, illinois
albowiem
to wykrusz o gęstosci
kamienia jak bunt
który stracił pułap
właściwej sprzeczności
swobodnego zwątpienia
do nich
popiołem moim posypię
ciemię moich dzieci, aby
wśród snobów budziły
nienawiść i poważanie
pośród kłamców - strach i podziw
należeć będzie
- żeby ktoś inny wierzył za nas."
/Frag. wiersza Adama Zagajewskiego pt. "Liturgia prawosławna" z tomu Anteny (Kraków 2005)/
nie ufam pogrzebom
łączenie się w żalu
z żalem, o żalu!
budują się na dorobku
za życia
błogosławieni
czegoś miało zabraknąć
w przypomnieniu o przedwczesnym
schyłku ciężkiej nuty niesmaku
czy też to
z samego sentymentu
ubodzy
do zmarmuru
w stanie wojennym
ryją niegodne sentencje
łatwo je zapamiętać zanim
wejdą ku chwale
w duchu
wystające łopatki
spalone anegdoty
o transporcie piwa
w beczkach
chicago, illinois
albowiem
to wykrusz o gęstosci
kamienia jak bunt
który stracił pułap
właściwej sprzeczności
swobodnego zwątpienia
do nich
popiołem moim posypię
ciemię moich dzieci, aby
wśród snobów budziły
nienawiść i poważanie
pośród kłamców - strach i podziw
należeć będzie
Autor:
danger_mouse
o
10:02
3
komentarze
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
TekStylJa
Subskrybuj:
Posty (Atom)