jest jeden szkopuł, sęk i zadra
donieść choć odrobinę wody
z cieknącego od dawien
dziurawego wiadra
Prawda jest jedna, choć prawd są tysiące,
a każdy swoją prawdę ma jedyną.
Patrz pilnie okiem w głębie swe milczące...
Leopold Staff
niedziela, 28 sierpnia 2011
O pociągu
jest niezwykle pewna siebie
ruchem dłoni zgarnia z blatu
pulę z niskich pobudek
przerośniętych wątpliwości
rozgrzana w pryzmat
resztki serca wypełniając
po-trawą wnętrzności
pragnie uświęcenia mego
ciała
gdzieś pomiędzy pychę a lęk
które poniżają
dobija krzywy gwóźdź
do wnętrz włości
zazdrość
kochanie nie występuje
na obszarze poniżej
poziomu wód, "herezja" Heraklita
nie istnieje tylko z tego
wszystkiego przyszłość
przeszłości
ruchem dłoni zgarnia z blatu
pulę z niskich pobudek
przerośniętych wątpliwości
rozgrzana w pryzmat
resztki serca wypełniając
po-trawą wnętrzności
pragnie uświęcenia mego
ciała
gdzieś pomiędzy pychę a lęk
które poniżają
dobija krzywy gwóźdź
do wnętrz włości
zazdrość
kochanie nie występuje
na obszarze poniżej
poziomu wód, "herezja" Heraklita
nie istnieje tylko z tego
wszystkiego przyszłość
przeszłości
Autor:
danger_mouse
o
19:19
0
komentarze
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
TekStylJa
środa, 3 sierpnia 2011
Nasi nieznajomi
nie będzie dwuszeregu
gdy staniemy boso na obcej ziemi
a pierwszą, ludzką myślą będzie pytanie :
Gdzie Nasi?
nieznajomi skupieni
w czerni bez kontrastu
w zło rodzaju wpatrzeni
od samego brzasku
w zło wyrosłe w kolebce ludzkości
na tkance skóry naciągniętej
na uśmiechu świata niedorosłe kości
oczy żywotne, nie - przeżyte
pchnięte ku równości
samoistnym bytem
mają za dole sobie jako wędki
będąc tylko pasożytem
nabrzmiałe pępki
z miejsca gdzie cywilizacja zjadła swój ogon
zaczepiają się o szepty suchych piersi
pozbawieni okrągłych, białych gołębi
wyśpiewanych przez tłuste grzechotniki
dające słowo do równego marszu pułków i dywizji
one patrzą prosto w wielkie oczy lęku
na pokos z ziarna ignorancji
dwóch sumień - miriadów wydźwięku
prawdziwe zło jest w nas
po drugiej stronie zapomnienia
prędkość światła informacji
trzykrotnie przekroczona bariera dźwięku
niech litość umiera wraz z żalem
a czarne niech żyje nam złoto
gdy staniemy boso na obcej ziemi
a pierwszą, ludzką myślą będzie pytanie :
Gdzie Nasi?
nieznajomi skupieni
w czerni bez kontrastu
w zło rodzaju wpatrzeni
od samego brzasku
w zło wyrosłe w kolebce ludzkości
na tkance skóry naciągniętej
na uśmiechu świata niedorosłe kości
oczy żywotne, nie - przeżyte
pchnięte ku równości
samoistnym bytem
mają za dole sobie jako wędki
będąc tylko pasożytem
nabrzmiałe pępki
z miejsca gdzie cywilizacja zjadła swój ogon
zaczepiają się o szepty suchych piersi
pozbawieni okrągłych, białych gołębi
wyśpiewanych przez tłuste grzechotniki
dające słowo do równego marszu pułków i dywizji
one patrzą prosto w wielkie oczy lęku
na pokos z ziarna ignorancji
dwóch sumień - miriadów wydźwięku
prawdziwe zło jest w nas
po drugiej stronie zapomnienia
prędkość światła informacji
trzykrotnie przekroczona bariera dźwięku
niech litość umiera wraz z żalem
a czarne niech żyje nam złoto
Autor:
danger_mouse
o
15:19
3
komentarze
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
TekStylJa
Subskrybuj:
Posty (Atom)