niewiele możemy
zrobić dla siebie
aż dziś
trzymamy się jakoś
za miękkie tętnice
aby na den dno
nie stoczyć istnienia
i zwykle - jak trzeba
nie spłonąć
wydychamy w siebie
powietrze
umoczone
kwaśnym deszczem
szepczemy w siebie
słowa obce
wariacje na temat
naglący nawyki
jesteśmy
przez chwilę
nie swoi
nie z nami
i to nam wystarcza
dla tego -
jedynie pewne
czcze „sto lat”
i za dużo to -
co mówi
że kocha
"miłostką"
miłości niewinność
dzieląc po równo